ponownie wraca do punktu wyjścia
nic się nie zmieniło
nic się nie zmieni
po otrzymaniu najgorszej wiadomości jaką mogła usłyszeć załamała się
nic już nigdy nie będzie takie samo
nie będzie szczęśliwa
wada, defekt...
najgorzej...
i musi z tym żyć.
nic nie może zrobić
musi zaakceptować
nie chce tego
diagnoza katastroficzna.
zabójcza
zabiła resztki nadziei na szczęście
wtorek, 28 maja 2013
czwartek, 16 maja 2013
zawiłości cd
porzuciła brudne myśli.
nieczyste pragnienia.
nie zrealizuje czegoś czego mogłaby żałować.
odetchnie z ulgą i odejdzie zostawiając za sobą niedosyt...
Nie żałuje. Żadnej chwili.
Żadnego momentu.
Coś nowego, wzbogaciła się o kolejne doświadczenia.
Jest zadowolona.
nieczyste pragnienia.
nie zrealizuje czegoś czego mogłaby żałować.
odetchnie z ulgą i odejdzie zostawiając za sobą niedosyt...
Nie żałuje. Żadnej chwili.
Żadnego momentu.
Coś nowego, wzbogaciła się o kolejne doświadczenia.
Jest zadowolona.
środa, 15 maja 2013
zawiłości
ta cisza wokół
jak by świat stanął w miejscu
dwoje ludzi i nic innego się nie liczyło
ich wzrok skoncentrowany mówił wszystko
taka krótka chwila, a zmieniła wszystko
nie mogli oderwać od siebie wzroku
uśmiechy, spojrzenia ukradkiem z dala od zawistnych ludzi...
kilka chwil...
nie rozmawiali za wiele,
nie musieli...
patrzyli sobie w oczy
to wystarczyło...
te kilka dni minęło w mgnieniu oka...
za szybko...
nim się spostrzegli już wrócili do szarej rzeczywistości...
nie mając ze sobą kontaktu wspominali często te chwile które już nie wrócą...
zrezygnowani każde z nich wróciło do swojego zycia...
On do rodziny, ona do pustego domu...
Minęło pół roku i pomimo, że każde chciało zapomnieć żadnemu się nie udało...
Znów się spotkali...
Przypadkiem który z nich zadrwił po raz kolejny...
Przypadkiem który nie powinien mieć miejsca...
Każde z nich wiedziało, że te kolejne kilka dni nie skończy się na tym co poprzednio.
Serce zabiło im mocniej!
Przecież nie miało prawa!
Mieli swoje życia, tak bardzo odmienne.
To było tak bardzo złe...
Ale im bardziej zdawali sobie z tego sprawę tym bardziej lgnęli do siebie...
Nie musieli nic mówić, nie musieli rozmawiać.
Wystarczyło tylko to, że byli obok siebie.
Patrzyli trzymając się za ręce...
Nic dookoła się nie liczyło...
Znajomi, przyjaciele wszystko to zdawało się być tylko tłem...
Żadne z nich nie wiedziało jak to się skończy...
Nie chcieli wracać.
Nie mieli innego wyboru.
Przez ten cały czas zamienili ze sobą może dwa zdania...
Słowa nie były potrzebne...
Wrócili do szarej rzeczywistości żegnając się w pośpiechu...
Wiedząc, że pewnie już się nigdy nie zobaczą...
Ona nawet kilkanaście dni po powrocie cały czas myślała o nim..
Starała się z całych sił wyrzucić go z pamięci...
Gdy prawie się jej udało on ją odnalazł...
Rozmawiali bardzo długo praktycznie po raz pierwszy...
Wszystko to pomimo, że przeklęte pchało ją jeszcze bardziej w jego ramiona...
Boi się tego spotkania. Co z niego wyniknie? Znów będzie cierpiała.
Dwoje praktycznie obcych sobie ludzi, z całkowicie odmiennymi priorytetami, z zobowiązaniami, a jednak coś cały czas pcha ich ku sobie. Nic tak bardzo nie boli jak świadomość, że i tak nigdy nic z tego nie wyjdzie dobrego... A jednak dalej w to brną... Sensu w tym żadnego, mogą jedynie skrzywdzić siebie i swoje otoczenie. Poniekąd już skrzywdzili jednak kto tu jest winny? Czyja wina jest większa? Czy może zakończyć cos co się jeszcze nie zaczęło? Choć na prawdę już trwa...
Zawiłości życiowe, to jak bardzo życie z nas drwi, to jak kiedyś obiecywaliśmy sobie, że sytuacje tego typu są nie akceptowalne nagle odpychamy od siebie. Pomimo ogromu zła jakie możemy wyrządzić i tak w to brniemy coraz głębiej...
jak by świat stanął w miejscu
dwoje ludzi i nic innego się nie liczyło
ich wzrok skoncentrowany mówił wszystko
taka krótka chwila, a zmieniła wszystko
nie mogli oderwać od siebie wzroku
uśmiechy, spojrzenia ukradkiem z dala od zawistnych ludzi...
kilka chwil...
nie rozmawiali za wiele,
nie musieli...
patrzyli sobie w oczy
to wystarczyło...
te kilka dni minęło w mgnieniu oka...
za szybko...
nim się spostrzegli już wrócili do szarej rzeczywistości...
nie mając ze sobą kontaktu wspominali często te chwile które już nie wrócą...
zrezygnowani każde z nich wróciło do swojego zycia...
On do rodziny, ona do pustego domu...
Minęło pół roku i pomimo, że każde chciało zapomnieć żadnemu się nie udało...
Znów się spotkali...
Przypadkiem który z nich zadrwił po raz kolejny...
Przypadkiem który nie powinien mieć miejsca...
Każde z nich wiedziało, że te kolejne kilka dni nie skończy się na tym co poprzednio.
Serce zabiło im mocniej!
Przecież nie miało prawa!
Mieli swoje życia, tak bardzo odmienne.
To było tak bardzo złe...
Ale im bardziej zdawali sobie z tego sprawę tym bardziej lgnęli do siebie...
Nie musieli nic mówić, nie musieli rozmawiać.
Wystarczyło tylko to, że byli obok siebie.
Patrzyli trzymając się za ręce...
Nic dookoła się nie liczyło...
Znajomi, przyjaciele wszystko to zdawało się być tylko tłem...
Żadne z nich nie wiedziało jak to się skończy...
Nie chcieli wracać.
Nie mieli innego wyboru.
Przez ten cały czas zamienili ze sobą może dwa zdania...
Słowa nie były potrzebne...
Wrócili do szarej rzeczywistości żegnając się w pośpiechu...
Wiedząc, że pewnie już się nigdy nie zobaczą...
Ona nawet kilkanaście dni po powrocie cały czas myślała o nim..
Starała się z całych sił wyrzucić go z pamięci...
Gdy prawie się jej udało on ją odnalazł...
Rozmawiali bardzo długo praktycznie po raz pierwszy...
Wszystko to pomimo, że przeklęte pchało ją jeszcze bardziej w jego ramiona...
Boi się tego spotkania. Co z niego wyniknie? Znów będzie cierpiała.
Dwoje praktycznie obcych sobie ludzi, z całkowicie odmiennymi priorytetami, z zobowiązaniami, a jednak coś cały czas pcha ich ku sobie. Nic tak bardzo nie boli jak świadomość, że i tak nigdy nic z tego nie wyjdzie dobrego... A jednak dalej w to brną... Sensu w tym żadnego, mogą jedynie skrzywdzić siebie i swoje otoczenie. Poniekąd już skrzywdzili jednak kto tu jest winny? Czyja wina jest większa? Czy może zakończyć cos co się jeszcze nie zaczęło? Choć na prawdę już trwa...
Zawiłości życiowe, to jak bardzo życie z nas drwi, to jak kiedyś obiecywaliśmy sobie, że sytuacje tego typu są nie akceptowalne nagle odpychamy od siebie. Pomimo ogromu zła jakie możemy wyrządzić i tak w to brniemy coraz głębiej...
czwartek, 9 maja 2013
nie chcę
dlaczego wszyscy ją opuszczają?
dlaczego musi być samotna?
nieszczęśliwa?
dlaczego wszystko jest takie ciężkie?
dlaczego musi być samotna?
nieszczęśliwa?
dlaczego wszystko jest takie ciężkie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)