tak się czasami zastanawiam czy jeszcze gdzieś jest nadzieja? czy warto się starać? czy to tylko walka z wiatrakami? bez zadnego potwierdzenia.
To jakby skakać do wody nie wiedząc jak jest tam głęboko. A co jeśli jest płytko a ja już do końca życia uszkodzę kręgosłup i pozostane sparaliżowana?
Jestem sparaliżowana uczuciowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz