piątek, 19 kwietnia 2013

hard work

a problemy się tylko nasilają...
tak bardzo chciałaby w końcu wyjść na prostą...
Tak bardzo brakuje jej skrawka czegoś pozytywnego w jej życiu...
pogarsza się i jak z tego wybrnąć?
wszystko to pojawia sie znikąd każda sprawa przybrała ogromne znaczenie
wszystko to jwest tak negatywne ze najchętniej nie wychodziła by z łóżka...
Ale walczy z każdym dniem jest jej coraz cieżej...
starała sie tyle lat i co otrzymała nic?
więc jakie jest sens w walce?
Walce o przegraną sprwe?
Walczysz juz dla zasady, bo nie umiesz inaczej...
nie potrafisz zyć w inny sposób...
walczysz ze sobą, ze światem, z bliskimi
codzień jest coraz ciężej
ale wstajesz podnosisz się
jak długo wytrzymasz?
nie mając nic w zanadrzu?
jak długo pociągniesz nie mając wsparcia juz w nikim?
jak długo wytrzymasz będąc samemu przeciwko wszystkim?
jak długo to bedzie trwało, aż zmieni się cos na lepsze?
jak długo będziesz w stanie znosić upokorzenia?
jednym powiedziałaś dość pojawiły sie inne
jak długo to będzie jeszcze trwać?
tak bardzo pragniesz by wszystko sie skończyło
tak bardzo pragniesz zmioenić coś na lepsze
tak bardzo marzysz, by ktoś dostrzegl w Tobie dobrego człowieka
tak bardzo marzysz by odnaleźć szczęście
a co jesli nie jest ono Tobie przeznaczone?
co jeśli na nie nie zaslugujesz?
co jesli zabrakło go dla Ciebie?
Co jeśli obecny stan rzeczy się nie zmieni?
Jak sobie z tym poradzic nie mogąc rozmawiać, nie mając wsparcia?

Jak?

1 komentarz:

  1. Bardzo ładnie napisane chociaż stan nieciekawy. Sama coś o tym wiem. I nie jest łatwo codziennie się budzić nie widząc w niczym sensu. Łączę się w beznadziejności ;) ahoj.

    OdpowiedzUsuń