środa, 19 marca 2014

27

czekała do północy tak jak by czekała na cud... ale one się nie zdarzają.
północ minęła.
i sama już nie wiem jak ma się czuć.
wszystko jakos się pieprzy bez ładu i składu...
tak bardzo chciałaby wtulić się w jego ramiona i zasnąć
i nie myśleć o niczym.
obserwuje zmiany nie wie do czego ją doprowadzą przestała liczyć na cokolwiek.
są daleko od siebie a z każdym dniem ta droga tylko się wydłuża.
on zbyt słaby, ona zrezygnowana
aż wierzyć się nie chce, że sami doprowadzili do takiego stanu rzeczy i nic się nie zmieni.

czeka na cud.
czeka na przełom.
czeka na coś co ją zaskoczy, zniewoli...
czeka na coś co ją odbuduje i pozwoli wierzyć, że życie jednak może być dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz