niedziela, 27 stycznia 2013

zatoczyłam koło

No i co się zmieniło?
NIC kurwa!
Wszystko jest tak jak i było, tak jak by wróciło znów to swojego stanu skupienia. Nic nie zmącone.
Nie pojmuję. Wydawało mi się w pewnym momencie, że to właśnie on, że to właśnie ten.
Nie. Ponownie się pomyliłam.
A wszystko pękło, rozpadło sie tak szybko jak tylko powstało.

On taki idealny, bez żadnej skazy.
Idealny!
Kurwa idealny przez miesiąc.
A potem? Potem zaczął pokazywac swoje prawdziwe oblicze.
A może po prostu nie chciała tego dostrzegać?

Może właśnie pierwszym z sygnałów było to, że uderzył?
Zabolało.
Nie wiedziała czy to faktycznie było przypadkiem czy też zamierzone.
Może on lubił erotyczną przemoc.
A może...
Przestała czuć się atrakcyjna gdy sam kończył...
Ileż to nerwów przeżyła...
Zachwianie jej poczuciem wartości.
Nigdy nie miała problemów takiego typu, nigdy tego nie przeżywała.
Wkurzało ją to, że  tylko on się liczył, nie tylko w życiu ale i w łóżku. TO jego potrzeby najważniejsze i wszystko to co on czuje stawiane bylo na piedestale.
Po czasie tak się zastanawia jaką ona w tym role odgrywała?
Ładnego dodatku, spełniającego każde zachcianki, dając wszystko to o czym on zamarzy?
Smutne to wszystko. Smutne jest to, że ona dala się w to wszystko wciągnąć.
W danej chwili pojawił się znikąd i po prostu był jednak po dłuzszej chwili to juz nie wystarczało. Poza tym, że był jako osoba nie było go jako przyjaciela wsparcia, nie mogła na niego liczyć, jej problemy go nie obchodziły,  nic go nie obchodziło.
Poczuła się wykorzystana jak nigdy w zyciu.
Emocjonalnie, uczuciowo, materialnie, seksualnie.

DOSZCZĘTNIE WYKORZYSTANA!!! :(





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz