poniedziałek, 17 października 2011

12/14

godz: 03:16 data: 2011.05.14


Znów nie daje spać
małe punkty świecą nad głowa
jeden większy od niego cała poświata odbija się w oknie
blask bije po oczach
A może to tylko złudzenie?
Co się dzieje?
Gdzie energia się podziała?
Nie widzi.
Nie czuje.


Pamięta gdy nad ranem pukał w okno.
Pragnąc ukojenia.
Była zima.
Krzyczał coś, rzucał...
Agresja
Przestraszona schowała się w kącie pragnąc spokoju


Znów ukłucie
Długie świecące ostrze
Wypełnione zawiesiną
Wbija się w skórę
Raz
Drugi
Trzeci
Ból odchodzi
Znika
Czy to już wszystko?

Brak jej tchu
Brak powietrza
Zaczyna się dusić
Boli
Skręca się w agonii
Jak długo to jeszcze będzie trwać?

Kiedy się dowie na czym stoi?
Kiedy sie dowie co jest nie tak?
Szuka drzwi
Nie może znaleźć klamki
kto jej otworzy?
Czy powie prawdę?
Przechyla głowę szukając poparcia
nie ma nikogo
nikt nie trzyma za rękę
w nikim nie ma oparcia
Potrzebuje bezpieczeństwa
potrzeby nie zrealizowane
nigdy nie spełnione

cała się trzesie
drgania nasilają się
nie do opanowania stan
nie może sobie poradzić
słowa wymykają sie spod kontroli
czyny zamazane

paskudna kreatura daje o sobie znać

Komentuj(0)


godz: 02:08 data: 2011.05.12


Siedzi i wyczekuje. Co oni powiedzą. Znów pomykają ciuchutko w białych ubraniach. Czy przyniosą zła nowinę? Czy zadowolą jej samopoczucie. Nerwy znów nie dają o sobie zapomnieć. Dlaczego nie może sie pozbyć tego potwora? Powiedzieli jej, że to przeszło, nie wspomnieli, że może wrocić... Skradł się niepostrzeżenie i znów rujnuje dobre życie. Ciągłe myśli wokół jednego. Jaki będzie wynik.

- UCIEKAJ ODE MNIE! NIE CHCĘ CIĘ!

Wynik. Rozpoznanie.
Trudny czas. Tak bardzo sie boi. Po raz kolejny dostrzega jakie wszystko dookoła niej jest ulotne. Dziś się cieszysz, radujesz, beztrosko żyjesz, aż tu nagle pojawia się poczwara i wtedy uświadamiasz sobie jakie życie było piękne. Codzienne promienie słońca, pory roku wiosna, lato, jesień zima... Blask księżyca. Zatrzymaj się na chwilę i doceń to co masz w danym momencie. Nie żadaj zbyt wiele.
Tak bardzo chciałaby by ktoś ją teraz trzymał za rękę i obiecał, że nic się nie zmieni, że wszystko będzie dobrze. By ktoś ją zapewnił, że wszystko wróci do normy. Strach. Paniczny lęk. Złość przemieszana z flustracją.
Znienawidzony budynek. Widziała go codziennie. Patrzyła na niego z ulgą, że to już za nią. Że uporała się. Ale wróciło. Co zrobiła źle? Czy czegoś nie dopilnowała? Przecież i tak nie ma na to wpływu. Wielki powrót niechcianej kreatury.

Pomodliła się. Czy to coś pomoże? Kiedyś na każdego przychodzi taki moment, że chwyta się każdej deski ratunku. Czuje, że dryfuje po oceanie, bezkresach świata szukając wsparcia. Kazda mysl biegnąca wokół jednego bieguna. Szukając pomocy. Pukając do każdych drzwi. Wyczekując najgorszego. Chciałaby zatrzymać czas najdłużej jak tylko można. Ale on ucieka. Dlaczego tak szybko? Tyle jest jeszcze do zrobienia. Tyle nie pozałatwianych spraw. Tyle rzeczy do zrobienia. Wszystkie stały sie nie istotne. Nic nie warte. W obliczu tego dopiero dostrzega co tak naprawdę jest ważne w życiu.


Znów ukłucie.
Znów zabolało.
Nie pozwala nawet na chwilę o sobie zapomnieć.
Daje się we znaki każdego dnia.
Siła natężenia staje się nie do zniesienia.
Pastylki nie pomagają.
Kolejna noc nie przespana.
Obejrzy wschód słońca.

- Mamo, Tato dziękuję Wam za wszystko.Przepraszam za więcej. Dajecie mi siłę bym nie poddała się losowi. Bym walczyła do końca, co uczynię. Pokonam wszystko. Dla Was warto żyć. Choć bardzo się boję.
Przepraszam ja już nie mogę.

Komentuj(0)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz