cierpienie
Cierpirnie z którym stacza walkę każdego dnia powoli osiąga punkt centralny.
Ona naprawdę nie daje już sobie rady.
Tak bardzo marzy by o NIM zapomnieć.
Obłęd.
Rani przy tym wszystkich dookoła.
Nic jej już nie pomoże.
Skończyło się dla niej życie.
Obawiam się, że tu już nawet nie chodzi tyle o NIEGO, ale o ogół jej wszystkich związków.
Ciągły niepokój, cierpienie.
Zaden z tych związków nie był na tyle udany by ona była w pełni szczęśliwa, usatysfakcjonowana.
Bywały wspaniałe chwile,niezapomniane, fantastyczne.
Jednak to nie było to czego ona tak bardzo potrzebowała.
Ale w takim razie czego ona tak naprawdę potrzebuje?
Nic już nie ma, nic jej nie pozostało.
Samotność.
Docelowo nie jest zła.
Cisza. Spokój.
Niemoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz