2005/2006
kolejny dzień i co? jakies zmiany? Nic, zero! nic mi sie nie chce. Wczoraj B. był u mnie i musiałam przyprzeć go do muru. Powiedziałam mu, że męczy mnie ta cała nasza sytuacja. Niby sie tym nie przejął, ale jakos tak dziwnie jest pomiędzy nami... W końcu jak juz pojechał do domu to napisalam mu SMS-a, że on sam niewie czego chce. Odpisał , ze jednak chce być ze mna, ale najpierw musi zakończyć ten swój poprzedni związek. Jego była wyjechała do
Niemiec i niby juz nie są razem tylko on jej o tym nie che pisać ani mówić przez telefon tylko pogadać w cztery oczy.
Niby ma rację , ale wydaje mi sie , że jak ona wróci to znów będą razem. Sama zresztą niewiem co mam myśleć na ten temat. Jest dobrze pomiędzy nami. Denerwuje mnie ta niewiedza, nigdy niewiem co on akurat mysli...
Kolejna lekcja.
Na przerwie dzwonil do mnie B. Uwielbiam z nim rozmawiać. Boję się odrzucenia z jego strony... Bo chyba się troche zaaangażowałam. Bardzo dobrze się przy nim czuję, jestem sobą nie muszę ukrywac swoich chorych wiks, bo on także ma swoje - powiedziałabym nawet ze on ma gorsze od moich. Rany... ale on jest fajny...
Ciekawe co bede robić w weekend? Zapewne znów Colo - no bo co innego można robic?
B. napisał mi SMS ze "traktuje mnie jak księżniczke i chce być ze mna, i bedziemy razem, tylko ta jego była... Nie podoba mi sie to. Ona wróci do kraju, pogodzą sie a ja wtedy zostane sama, biedna.
10.10.2005
Boże ja naprawde powinnam cos ze sobą zrobić bo jak narazie to popełniam bład za błędem- tak przeciez nie można. A teraz co robie? Nie poszłam na kolejne lekcje.. Siedze w Mc'Donalds. Kolejne nieobecności - źle postępuję, ale kompletnie niewiem co zrobic aby postepowac wlaściwie. Muszę sie w końcu wziaśc za siebie jest juz przeciez październik wiec może zaczne w końcu regularnie chodzić do szkoły? A pomyśleć ze mogłam juz byc w klasie maturalnej... Boże zawaliłam sobie życie...
Coś sie ze mna dzieje złego, czuję to i boje się o siebie ze mogłabym sobie cos zrobić. Mam dziwne mysli. Jadę samochoddem i myśle co by było gdybym spowodowała wypadek? Może nie koniecznie ze sama bym komus coś zrobiła, ale o siebie... Ciekawe jak to jest po tej drugiej stronie? czy ktoś by tęsknił za mną, plakał? sama niewiem...
Siedziałam dziś w tramwaju i tak sie zastanawiałam patrząc na ludzi czy oni też mają takie problemy. Czy tylko ja tak wymyślam? Teraz od jakiejś godziny mam wyłączony telefon. Może wytrzymam do jutrai dopiero wtedy go właczę.
Narazie nie chcę mieć z nikim kontaktu. Może B. zacznie się zastanawiać co sie ze mna dzieje. Możne zacznie tęsknić, może zacznie zauważac ze ja przeciez tez mam uczucia i nie chcę zeby mnie raniłNiech mnie zrozumie ze mam dosc tego ze każdy mnie wykorzystuje, moja naiwność, że nie liczy sie z tym co czuję. Wczoraj gdy z nim rozmawiałam koło domu coś we mnie pękło, coś się stalo! Lubię go bardzo, ale czy tak naprawdę to potrafiłabym z nim stworzyć stały, trwały związek? Chyba bym się cały cas obawiała, ze mnie zdradza. Ale o czym ja w ogóle piszę?
To wszystko nie jest normalne!
Ten rok już źle sie zaczął. Od tego feralnego sylwestra u Bezy z moją klasą. Mogłam nie iść tam z Januszem, załuje ze w ogole z nim byłam, to był mój bardzo duży błąd, za który bedę płacić do końca zycia!
Cały rok zmarnowałam dla niego , zależało mi na nim, ale nie wyszło, po raz kolejny nie wyszło! Czyżby moim przeznaczeniem jest samotność?
A z Janusze nawet nie mogę sie spotkać i porozmawiać bo u B. będę skończona, bo jak to kiedyś powiedział to "Jeśli sie z nim kiedyś spotkam, to on już się ze mną nie umówi" Chore!
Dom.
Moje działanie przyniosło zamierzony skutek! Martwił sie o ten wyłączony telefon,ale mogłam w sumie wytrzymac do jutra. Może by przyjechal sam od siebie? Watpię! Ale w sumiedobrze zrobiłam wyłaczając ten telefon. Miałam przynajmniej spokój przez caly dzień. Wrocilam do domu.
Mam dziwne życie. Sama dobrze niewiem czego od niego oczekuję, wydaje mi sie ze zyje jak w bajce-mam wszystko co chcę jednak za chwile ten stan mija i mam juz wszytskiego dość. Czasami najchetniej bym uciekła gdzieś gdzie nie ma nikogo, byłabym sam na sam ze swoimi myślami. zastanowiłabym sie nad swoim życiem. Czy warto postępować dalej tak jak teraz? Czy nie jest to złe? Może lepiej zmienić się w kogoś kto nie ma problemów, jest miły kochany i
wszyscy go uwielbiają...?
19.10.2005
Miałam stłuczkę. Rozbiłam MU auto, chociaz w sumie tylko jego zielony zderzak. byłam u NIEGO z panna A. ehhh...
Właśnie powiedziałam o tym mamie. Znów jestem chora i nie chodzę do szkoły. Byłam z B. na 18-stce mojej kuzynki w mieście. Jedna wielka pomyłka. Było okropnie.
W niedziele dostała roże od S. Piekna. Zakochal sie. Szkoda ze B. nie może się we mnie zakochać. Ale jest plus przynajmniej imiona mi sie nie pomylą gdy sie z nimi spotykam.
Mam mieszane uczucia - sama juz niewiem czego chcę od zycia. Ciezko mi określić co zrobić dalej ze swoim zyciem.
Niby S. chce byc ze mna ale czy ja tego tez chce?Zalezy mu na mnie ale mnie chyba tak nie do końca... Sama niewiem co myśleć! Młody jest!
Ale zawsze zostaje mi Pan K. :] Tylko co teraz bo juz chyba trochę namąciłam. S. mysli, że z nim będę, ale jak by nie było to miesiąc , dwa przezyje... poznam kogos i będzie si. Głupio zagram ale bywało gorzej.Mam nadzieje że wszystko się jakoś ułoży.
20.10.2005
H. była u mnie. Dzisiaj skończyla 21 lat - juz stara dupa z niej. Może bedzie pracować w jedym ze sklepów u nas.
Ja jak narazie nadal w domu choruję.
Może starzy docenia moje wysilki z ocenami i kupią mi samochód? Chcialabym Ibize albo 206 jak Pana K.
Aga napisała mi Sms dot. B. ze tylko potrafi pieknie gadać i wykorzystuje laski, bawi się nimi i je zostawia bez zadnego konkretnego powodu. Musze się z nią spotkac i pogadać. S. zaprasza mnie na spacer fajnie się znim czuję ciekawe co z tego będzie? Pozyjemy zobaczymy. Narazie jest OK miejmy nadzieje ze tego nie zjebie. A B. wykorzystam pod kazdym wzgledem jak tylko mi sie uda. Miejmy nadzieje ze złapie haczyk, wtedy on sam się przejedzie. A ja bede sie z niego smiać.
24.10.2005
Co ja w gole odpieprzam? Od wczoraj jest z S. , ale on mnie w ogole nie pociaga! Po prostu masakra. Nie podoba mi sie. Po prostu tylko fajny kumpel!
2.11.2005
No to moge stwierdzić ze jestemm naprawde osioł. Co ja w ogole robie? Byłam w Colo. Calowałam sie z S. , a w czwartek z nim skończyłam W ogole gupoty robię! Zostawil u mnie w samochodzie swoje okulary. Prosil mnie bym mu je przywiozła w niedziele. A w niedziele byłam nad morzem razem z B. W poniedziałek nie mogłam jechac do S. bo nie miałam auta. Wczoraj zadzwonił S. zły jak cholera ze chce natychmiast widziec swoje okulary wiec pojechalam do niego razem z B. S. się wkurzył jeszcze bardziej. Niewiem juz co mysleć na ten temat. Niby mi na nim nie zalęzy ale jednak jako kumpel jest fajny Tak wiec juz nic niewiem. S. jest bardzo dziecinny tzn. non stop powtarza mi ze mnie kocha i niewiem co dalej. Tak sobie pomyślałam ze może napisze mu jakis list i wszystko jakos wyjaśnie. Ale watpię by to wszystko zrozumiał. Zalezy mi na nim jak na kumplu i nic poza tym.
Leze w łózku chora. Zadzwonil B. i stwierdził ze mnie odwiedzi.
Napisałam list do S. Ciekawe co bedzie jak go przeczyta?
Spotykam sie z B. no i robi sie dolina bo ja sie chyba zakochuję. A to bardzo nie dobrze.
B. zadzwonił, ojciec go wpuścil do mnie do pokoju razem z wielkim bukietem białych róż. No i sie zawiesiłam. Ciesze sie ze jemu na mnie zależy, a przynajmniej tak to wygląda. Lubię go i lubie sie z nim spotykać. jest taki jak ja.
No i te kwiaty dzisiaj... Ciekawe co bedzie dalej? On jest zajebisty!
3.11.2005
Już mnie to wszystko przerasta. Nie chce mi się uczyć, choć powinnam. Od 2 dni leżę w łózku i oglądam filmy. B. dzwoni do mnie kilka razy dziennie. Dobrze ze tak robi, przynajmniej moge z nim pogadać i nie nudze się. Lubie z
nim rozmawiac bo czuje że się dogadujmey. Może to tylko moje złudzenia i wcale tak nie jest ale narazie ciesze sie z tego bo jest super. Ciekawe tylko ile to jeszcze potrwa? Pewnie jak wróci ta jego Kamila to ja bede cierpiec! Bo
on caly swoj wolny czas bedzie jej poświęcać Kurde! Nie che tego i boję się. Moze gdybym teraz zakończyla tą znajomośc to byłby dla mnie plus gdyż może moje uczucia w porę były by zatrzymane. Nie chce tego z jednej strony, ale wiem ze tak byłoby lepiej!
21.11.2005
M. cos do mnie ma ! ha ha !Fajny nie powiem z cała pewnościa jest lepszy od S. Teraz juz jakoś gadam z S. ale było gorzej. Ciekawe jak to się zakończy. B. doszedł do wniosku ze czas zakończyć to całe nasze spotykanie się . Jego laska wraca za miesiac. Ja tak nie chce ale nic nie poradzę na to.
W zeszły piątek ON był u mnie. Fajnie było,ale co z tego jeśli dowiedziałam sie ze jego laska IZA jest z nim w ciązy. Dolina w HUJ! Nic mi sie nie chce.
W piątek spotkalam w Colo A. Był razem ze swoim bratem D. Troche z nim gadałam. Nadal chce być ze mna, bo nadal mnie kocha. Niby to jest jakaś taka opcja ale czy ja wiem czy to bedzie dobre rozwiązanie?
14.12.2005
No to są jaja na maxa. Chybabede sie wyprowadzać z domu. jest z M. Mama powiedziala ze jesli sie dowie ze ja sie z nim spotykam to nie che mnie widziec w domu. Masakra. w ogole mnie to nie bawi. Szukałam wiec juz mieszkania.
Byłam na Bajkusie i oglądałam jedno. Takie sobie było jedynym pocieszeniem byłby ON. Mam jeszcze jedna opcje mieszkanie na Łokietka. trochę daleko ale źle nie jest. Boję sie ze to wszystko za daleko zajdzie! Wydaje mi sie ze po tej całej przeprowadzce moge byc juz na całej linii przegrana w domu. ja chce zostac w domu, ale niewiem co robić żeby dotarło do nich że chce być z M. To wszystko jest tak bardzo pokrecone. Może w ten sposób odetne sie od
Bahama? Ale i tak w to wątpie. Lubie ich - ale wiem ze zadając sie z nimi nic dobrego mi to nie przyniesie. Ciekawe jak to wszystko sie potoczy? Bo ja nie mam pojecia. M. zadaje sie z podobnma wiara jak Bahama z tym wyjatkiem ze jego koledzy to jakies tam karki ale mniejszza o to. czasami mysle ze byłoby łatwoiej gdybym to zakończyła. ten związek i tak przeciez nie ma przyszłości! Jest z góry skazany na porażke! Niewiem co z tym zrobic! I jeszcze ten sylwester. M. chce jechac gdzies na balety, ale ja jakos siebie nie widze na imprezie w sylwestra. Wolałaby m jakąs domówke. Byłoby ciekawiej.
4.1.2006
No i mamy 2006! szcześliwego nowego roku! Mam nadzieję ze ten bedzie lepszy od poprzedniego.
10.1.2006
No i znów jestem chora. Miliony zagrożen na koniec semestru... Nie mam na nic ochoty a tym bardziej na nauke...
Musze poszukac pracy...
Z M. nawet nam sie układa. tylko coraz cześciej dochodze do wniosku ze nie mam z nim przyszłości. Stoję w miejscu. Ja go chyba niekocham. Niewiem co robić wiem ze on mnie kocha, ze mu zależy, mowi mi o bardzo wielu rzeczach o których w sumie nie powinnam wiedzieć...
Mam masakre w głowie. Milion opcji na minute! Obecnie napewno go nie zostawie bo to by sensu nie miało. bede z nim do czasu dopóki sam mnie nie zostawi.
A może wroce do Janusza? nie! też zero przyszlości!
Szkoda ze ON nie chce być ze mna... Dla niego zostawiłabym każdego. Tesknie za NIM bardzo. Dobrze ze chociaz moge sie z NIM spotkać... Ja GO nadal KOCHAM! Zle, to zle, bardzo, bardzo źle! Wolałabym aby ON był ze mna a nie tylko tam sie sptykał od czasu do czasu... Smutno mi...
Życie...
23.10.2006
Z M. juz od dawna koniec. Od maja byłam z P. Układało sie nam cudownie dopóki nie poznałam L. Zaczeliśmy sie spotykać. Z P. się skończyło. Cierpiał strasznie przeze mnie. Ale napewno nie tak jak ja po stracie JEGO!
L.
No tak...
Oświadczyl się.
Powiedziałam TAK.
Lista gości gotowa.
Zaproszenia czekają na wysłanie.
Zareczyny zerwane.
Klotnie, zbyt zaborczy, ograniczał moją wolność. Nie lubię tego. Zafascynowana małolata nie dotrzegła tego co powinna. Skończyło sie jeszcze szybciej niż sie zaczeło.
ON.
Był, jest, bedzie. Do końca życia. Jedyna osoba dla której zrobilabym wszystko.
Rozmawiałam z NIM przez telefon wczoraj w nocy.
Powiedział:
"Niewiem w jaki sposób ale w jakiś nieopisany Kocham Cię. Gdybyś tu była i groziloby Ci niebezpieczenstwo byłbym zdolny oddac zycie za Ciebie. Mam do Ciebie jako jedynej nieopisany szacunek i nigdy Cie nie skrzywdzę"
Tylko przy NIM czułam sie bezpiecznie. Kocham GO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz