na zawsze w naszych sercach [*]
cięzko na sercu
duszność opanowała cały orgaznizm
niemożnośc wykonania jakiego kolwiek ruchu
blokada psychicznofizyczna
postępujący niewład kończyn
ból duszy
tysiace pytań
odszedł i pozostawił za sobą tyle niedokończonych spraw
wspomina lata młodości
wspólne wycieczki
wspólne spędzanie czasu
wakacje kilkanaście lat temu
tylko oni
otaczała ich wolnośc
nie martwili sie jutrem
potrafili leżeć godzinami i rozmawiac o najmniejszych drobnostkach
cieszyli sie z tego co dawał im los
to dzięki niemu nauczyła sie wielu rzeczy
poświęcał jej swój czas
lubiła go pomimo jego wad
nie był ideałem
należał jak to twierdzili jej znajomi do złego towarzystwa
nie przeszkadzała jej to
wierzyła z niego
wierzyła że potrafi się zmienić
nic nie pomogły jej ciągłe prośby
w końcu stało się
płakała jak dziecko gdy przyjechał się do niej pożegnać
niby to tylko pół roku a jednak wiedziala ze bedzie teskniła
nie chciala go wypuścić ze swych objęć
pisał do niej listy
znalazła je dzisiaj
przeczytała wszystko to co w nich było
w koncu wyszedł
tak bardzo sie cieszyła
nie pozwolił sobie na złamanie się
zrobił to dla kogoś
w imię czego pytam sie grzecznie?
znaleźli go samego
po kilkudziesięciu godzinach
dlaczego to zrobił?
nie pozostawił żadnej wiadomości?
nie potrafi tego zrozumieć?
myślała ze takie rzeczy przytrafiaja sie innym
nie komus z jej otoczenia
dla niej była to czysta abstrakcja
czy mial wystarczający powód by to zrobić?
jak bardzo trzeba nienawidzić siebie i swojego życia by posunać sie do takich czynów?
nic nie jest na tyle przerażajace by zostawiać nas samych z tyloma pytaniami
nie umie tego zrozumieć
juz za nim tęskni
wie ze zobaczą sie dopiero po tej drugiej stronie
może wtedy wyjaśni jej dlaczego tak sie stało
ból w jej sercu jest ogromny
dlaczego nie zwrócil sie do niej o pomoc?
znalazła by czas, pomogła by jak umiała
napewno wspolnie znalezli by rozwiazanie dla jego problemów
czy byly aż tak wielkie?
miała go za człowieka bardzo silnego psychicznie
to on ja zawsze pocieszał
dawal nadzieje na lepsze jutro
kochała go jak brata
dzisiaj pożegna go raz na zawsze
odprowadzi go na ostatniej drodze
pomodli sie i poprosi Boga by wybaczył mu jego potknięcia
każdy jest człowiekiem i jak każdy człowiek popełnia błędy
on odszedł
bez slowa
w samotności
odebrał sobie życie, które nigdy nie było dla niego łaskawe...
Dlaczego?
pozostanie na zawsze w jej sercu...
niech spoczywa w pokoju...
[*]
Komentuj(0)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz