Po prostu nikt.
nie poskladane.
drzemia.
sa.
w srodku.
jak ukladanka puzzle.
nie pasuja do siebie.
caly czas szukajac pasujacego w dane miejsce.
znajdujemy.
przymierzamy. po pewnym czasie okazuje sie ze nie pasuje. ze to nie ten.
szukamy dalej. do skutku. znow znajdujemy.
niestety to nie ten.
sa jak miliony malych babelkow w mineralce.
milony.
skacza stykaja sie.
po pewnym czasie znikaja. zostaje jeden.
ale i on w koncu peka.
i nie ma juz nic.
tylko woda. czysta. nie wzmacona.
nie wzruszona.
milony malych czesci.
nie pasujacych do siebie.
cos sie wydawalo. takie malutkie. w srodku. czujesz?
czy to wlasnie to?
czy i to peknie? zniknie. i nie bedzie juz.
to moze tylko zludzenie. glupie poczucie ze jednak cos mogloby sie wydarzyc.
znika.
nikt nawet nie zauwazyl ze bylo.
ale ona. ona to poczula.
nie powiedziala nikomu.
chciala zachowac dla siebie.
bala sie reakcji.
a moze to przez to ze ona sie boi samej siebie?
nie. to jej wymagania.
ambicje?
pewnie tak.
czy sa zbyt wygorowane?
czy moze powienna sie zaspokoic tym co jej daje los?
przestac szukac? nie ona chce dalej szukac.
czy jest sens w tym co robi?
znajdzie?
przeciez juz moze jest tak blisko.
to los podsunął jej rozwiazanie.
ale czy ona skorzysta?
miliony pytan.
miliony znakow zapytania.
ona nadal sie boi.
krzyczy.
to zle.
ona nie chce krzyczec. robi to wbrew sobie.
kazde zdanie slowo wszystko.
przyjmuje jako osobisty atak.
boi sie.
boi sie zranienia. cierpienia.
czy ktos jest ja w stanie zrozumiec?
nawet ona sie nie rozumie.
kiedys taka nie byla.
byla szalona. wesola. cieszyla sie kazdym dnie.
teraz boi sie.
nie dopuszcza nikogo. a gdy to zrobi.
od razu zaluje. odcina sie.
los daje jej szanse.
a moze ona sobie to wymyslila.
moze to nie los.
nie przeznaczenie.
moze to jej wyobraznia.
moze te sytuacje sobie uroila w glowie.
moze tylko ona tak to odbiera.
inni inaczej postrzegaja swiat niz ona.
dla niej jest w ciemnych barwach.
boi sie.
nie chce porazki kolejnej w swoim zyciu.
zaufac?
nigdy.
to za wiele.
za duzo.
nie. nie. nie.
ale przeciez....
przez chwile czula sie dobrze...
juz nawet siedziala i myslala o...
nie. nie. nie.
to nie ma prawa sie zdarzyc.
co by inni powiedzieli?
jak zareagowali?
co by mysleli?
czego by nie uslyszala, bo byloby za jej plecami?
czy by bolalo?
przeciez sama tyle razy powtarzala.
ze nic innego tak sie nie liczy.
charakter.
to nie jest prawda.to tylko bzdury.
oszuiwanie siebie.
innych??
nie. to nie to. innch nie oszukuje.
nigdy tego nie robila.
woli siebie oszyukac niz kogos.
stara sie byc slowna.
stara sie.
ma marzenia.
no wiec co jest wazne?
tak na prawde.
nic jej nie pomoze.
niec jej nie uratuje.
milony pytan.
miliony porazek.
kiedys tak nie bylo.
nie zastanawiala sie nad dalszym zyciem.
zyla chwila.
nie patrzykla na nic.
byla szczesliwa.
cieszyla sie tym co miala.
dawala szczescie.
a teraz.
boi sie.
zycie ja nauczylo.
nie wolno kochac.
nie. nie. nie. nie wolno.
nigdy.
w zadnym wypadku.
milosc?
nie istnieje.
to tylko puster slowo.
nie zawiera w sobie nic.
zadnej tresci.
przekazu.
nie ma jej.
jest jak bajka.
daje ludzia nadzieje.
ale w realnym swiecie jej nie ma.
nie zdarza sie.
jest bol.
czujemy go.
jest zadawany w najczulsze punkty.
te najbardziej bolesne.
takie nasze najgorsze strony.
o ktorych tylko on wie.
bol.
jest potezny.
wygina nasze cialo.
umysl.
kazdy miesien.
kazdy skrawek mozgu.
kazda jego czesc.
bol.
jest wielki.
ma moc nieograniczona.
ma tak wielka sile jak...
milosc.
bol jest ciemnym wydaniem milosci.
to jak mleko i kawa.
razem daja cudowny smak.
dekadencja.
osobno i nie moga istniec.
jak dzien i noc.
tak bol i milosc.
sa razem.
w nas.
wspoldzialaja.
wspolistnieja.
razem.
nigdy osobno.
cierpienie.
udreka.
zapomnienie.
udawanie ze bolu nie ma.
wieczne stwarzanie pozorow.
a przeciez zycie nie jest takie jakie je widzimy.
nie jest to idylla.
nie jest to kraina szczescia.
to niekonczoncy sie bol.
bol tesknota... za...
Miłością??
No ale jej nie ma !
wiec po co za nia tesknic?
W kazdym z nas jest mala czesc tego kawaleczka tej jedynej iskierki...
taka malutka czesc...
nadzieja.
ona trzyma nas.
daje nam sile.
daje nam potege.
poczucie juz nie bezradnosci ale...
Tak wlasnie...
NADZIEJA.
W niej takze jest nadzieja.
byla zawsze.
wiec to ona daje jej sile.
ta chwilowa nadzieja ktora pojawila sie przez ten krotki moment dala jej do myslenia.
teraz ona nie potrafi sie nad niczym innym skupic.
kalkuluje. mysli.
przewiduje prozaiczne sytuacje.
co wybrac?
czy moze tez warto zaryzykowac i nie myslec i choc prze chwile nie patrzac w przyszlosc,
zatracic sie...
tak na moment.
chwile.
nie myslec o konsekwencjach wyboru.
zabawic sie.
nie uczuciami.
to nie to.
bez zobowiazan. doznan.
doznaj jego.
tylko dla niej byloby to czyms.
czyms czego nie zapomni.
to juz trwa.
jak ona go poznala. przez niego.
ale kim on jest?
nikim.
po prostu nikim.
kim ona jest.
nikim.
po prostu nikim.
nie tak to sobie zaplanowala.
nie tak mialo wygladac jej zycie.
przeciez nawet go nie zna.
nawet nie zamienili kilku zdan.
on byl.
czasami siedzieli obok.
tylko tyle.
nic wiecej.
ale...
jej projekcje...
wizje...
zaczely ja przrazac.
znow sie boi.
nie. nie. nie.
to nie moze tak byc.
ona tego nie chce.
tylko...
dlaczego o nim mysli...?
nic o nim nie wie.
nic.
on nie mial tak wygladac nie mial byc taki jaki jest.
ale jest.
nie o wyglad tu chodzi.
to nie to.
moze to wlasnie swiadomosc ze nie moze go miec.
pcha ja ku niemu.
i znow to zrobila.
napisala.
wczoraj tez.
i ciagle to robi.
on nie zawsze odpisuje.
najchetniej by do niego zadzwonila.
pogadala.
spytala sie o jaka kolwiek rzecz.
byle tylko uslyszec jego glos.
podobalo jej sie jak ona sie opiekowal.
byl taki czuly.
to ja urzeklo.
mial przy tym wspanialy wyraz oczu.
to one daly jej do myslenia.
nie krzyk. nie slowa.
ale oczy.
zobaczyla w nich cos czego nie zapomni do konca zycia.
ten obraz powraca do niej nieustannie.
nie moze o nim zapomniec.
chciala by na niego patrzec caly czas.
tak jak kiedys bylo z NIM.
ON tez mial to cos w oczach co ten.
boze drogi ona caly czas o niego wypytuje.
nie potrafi sie powstrzymac.
nie wie dlaczego.
nie. nie. nie.
to nie to.
ciekawosC?
zaintrygowal ja.
pozostawil w niej cos czego ona nie potrafi opisac.
pozostawil po sobie cos nic nie robiac.
nic nie mowiac.
po prostu jest.
i ja to zaspokaja.
polubila go jeszcze zanim go poznala.
to wszystko zdarzylo sie tak szybko.
jeszcze z nim slowa nie zamienila a juz wiedziala.
ze go lubi.
ona jest dziwna osoba.
ona sama nie wie czego chce.
ona wie tlko jedno.
chce byc szczesliwa.
nie chce cierpiec.
ona sie boi.
Komentuj(0)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz